Mieszkanie wypełnione wspomnieniami
Właścicielka była zaangażowana w projekt i osobiście nadzorowała prace projektowe. Omawiała szczegóły z architektką, zgłaszała pomysły i brała aktywny udział w doborze i zamawianiu produktów. Właścicielka czuwała osobiście nad inwestycją przez cały czas: omawiała z architektką projekt, zgłaszała uwagi i nadzorowała prace ekipy remontowej. Architektka była bardzo zadowolona z jej wkładu i zaangażowania.
– Były nieocenione – przyznaje. –Współpracę z panią Małgosią można przyrównać do wspaniałej podróży: pełnej śmiechu, szczerości i inspiracji. Remont i aranżacja wnętrza poszły bez większych problemów. Wszyscy spisali się na medal: każda z ekip świetnie wykonała swoją pracę. Efekt jest bardzo satysfakcjonujący. Owszem, zdarzały się drobne przygody, jak to na budowie, np. sąsiad podczas własnego remontu przewiercił się przez ścianę i powstała spora dziura, ale takie są uroki wykańczania wnętrz. Po czasie jest co wspominać.
Stare z nowym
Mieszkanie ma wysokie sufity i duże, sięgające do podłogi okna. Dzięki temu wnętrza są doskonale doświetlone. Jasne i przestronne – pierwsze słowa, jakie przychodzą nam do głowy po wejściu do środka. Subtelna, stonowana kolorystyka oparta na jasnych odcieniach drewna i bieli, uzupełniona gołębią szarością. Posadzkę w części korytarza u kuchni pokrywają płytki. Na reszcie podłogi pojawiła się dębowa, lekko bielona deska z matowym lakierem.
Mieszkanie znajduje się w nowej inwestycji, jednak architektura budynku przywodzi na myśl apartament położony w zabytkowej kamienicy. Właścicielka chciała podkreślić ten klimat, dlatego w przejściu między przedpokojem a salonem pojawiła się opaska i ciekawe przeszklenie ze szprosami.
Klasyka z nutką nostalgii
Po prawej stronie od wejścia możemy znaleźć pokój dzienny z kuchnią. Dalej znajduje się sypialnia pani domu, sypialni oraz łazienki. Po drugiej stronie mieszkania, z lewej strony od wejścia znajduje się korytarz prowadzący do garderoby, pomieszczenia gospodarczego i pralni, drugiej łazienki, sypialni i gabinetu. Wszystkie pomieszczenia zajmują łącznie 100 m2.
– Tym, co odróżnia to mieszkanie od wielu innych, jest jego wybitnie osobisty charakter – uważa Maja Dembowska. –W projekcie trzeba było uwzględnić oraz „zagospodarować” liczne posiadane przez inwestorów meble, często odziedziczone po poprzednich pokoleniach. Rzadko się też zdarza, by klienci mieli tak dużo cennych przedmiotów, dzieł sztuki oraz książek. W praktyce zawodowej znacznie częściej mam do czynienia z sytuacją, że nowy apartament jest jak czysta karta do zapisania. Tutaj jednak moja praca polegała w dużej mierze na wykorzystaniu zastanych, podróżujących w tej rodzinie od dziesięcioleci przedmiotów, nadaniu im nowego życia, a czasem też funkcji.
Największym wyzwaniem projektu stało się znalezienie miejsca na ogromną biblioteczkę. Można powiedzieć, że kwestia 1000 książek była motywem przewodnim aranżacji mieszkania. I tak z inwestorami przeprowadziła się tylko część księgozbioru – wiele książek przekazano do bibliotek, szkół i innych instytucji. Te, które inwestorzy zdecydowali się zachować, zostały starannie zmierzone, aby stworzyć zabudowę na wymiar. Półki na książki zajęły cały korytarz, gabinet i sypialnię pana domu. W tym ostatnim pomieszczeniu książki znalazły się także na tapicerowanym zagłówku. Został specjalnie zaprojektowany, aby pomieścić kilka powieści.
Kolejnym wyzwaniem było rozmieszczenie kolekcji obrazów, należącej do inwestorów. Najpierw powstała listwa z wymiarami i zdjęciami poszczególnych obrazów, które architektka wykorzystała potem podczas tworzenia modelu 3d wnętrz. Poszczególne dzieła sztuki zostały starannie rozmieszczone w przestrzeni mieszkania, aby najbardziej pasowały do nich kolorystyką, tematyką lub historią. W łazience nad toaletą zawisł obraz „Infantka na tronie” – doskonale komponuje się z otoczeniem.
Razem z domownikami przeprowadziła się także kolekcja starych mebli. - Sądzę, że świetnie się to udało – mówi Maja Dembowska. – Antyki, w znacznej większości przemalowane i w nowych obiciach, wkomponowały się we współczesną aranżację. Powstał dialog przeszłości ze współczesnością w świeżym wydaniu.
Stół w salonie na dekoracyjnej nodze oraz szafa należały niegdyś do babci Pani domu. Pierwotnie oba te meble były malowane na czarny kolor. Teraz zyskały nowy wygląd – farbę na stole zeszlifowano do naturalnego drewna. To było niezwykle pracochłonne, ze względu na liczne detale. Szafa jest teraz jaśniejsza i lepiej pasuje do wnętrza. Wraz ze stołem i szafą przyjechały również fotel i sofka, które zyskały nową, niebiesko-szarą tapicerkę, biurko, drewniana witrynka, lustro, kilka taboretów i szafka do łazienki.
Inne meble to projekty wykonane na zamówienie przez stolarza. Warto zwrócić uwagę na wyspę, stanowiącą umowną granicę części kuchennej i wypoczynkowego salonu. Wyspa ma efektowne, ryflowane fronty. Mebel jest oparty na malowanej na biało ramie – konstrukcji. Dzięki temu wyspa nabrała lekkości, nie tylko wizualnej. Dzięki temu rozwiązaniu łatwo można ją przesunąć. Obok wyspy stoją regulowane hokery.
Podczas prac projektowych nie wszystko skończyło się tak, jak pierwotnie zaplanowano. Była to np. szafa w sypialni. Niemal do momentu montażu mebla przez stolarzy miał być wyposażony we fronty z poziomych shuttersów z jasnego drewna. Okazało się, że uzyskany efekt odbiega od oczekiwanego. Za sugestią inwestorki, szafa zyskała więc fronty z drobnych wałeczków, otoczonych frezowaną ramką. Delikatne, w biżuteryjnym stylu, ale nie zbyt nachalne, okazały się o wiele lepszym wyborem, niż pierwszy projekt mebla. Kolejnym pomysłem właścicielki były całkowicie przeszklone drzwi dzielące sypialnię i prywatną łazienkę. Dzięki temu do wnętrza wpada dużo naturalnego światła.
Ciekawym łącznikiem między nowoczesnością a klimatami retro jest osprzęt elektryczny i oświetlenie, które architektka wybrała wspólnie z inwestorką. Postawiły na proste i białe modele. Nad stołem w strefie dziennej zawisła lampa z poprzedniego mieszkania. To oryginalny projekt japońskiego Isamu Noguchi. Na suficie salonu znalazł się plafon z opcją ściemniania Top Ceiling, Vibia. – Jedynie w gabinecie odstąpiłyśmy od bieli – opowiada Maja Dembowska. – To pomieszczenie jest ciemniejsze, bardziej dystyngowane. Na suficie pojawił się żyrandol, a na drewnianym regale kinkiety z abażurami firmy Astro Light. Na biurku klasyk — czarny Kaiser firmy Fritz Hansen.
Klimat tego mieszkania budują wspomnienia i niestandardowe wyposażenie. Udało się połączyć estetykę retro z nowoczesnymi elementami, a całe mieszkanie jest eleganckie i stonowane. – Przy każdej realizacji ważne są detale. – uważa architektka. – Trzeba myśleć trójwymiarowo, żeby poszczególne elementy razem zagrały. Dlatego sądzę, że sukcesem jest udane spięcie wszystkich wątków w całość.
Projekt wnętrza: Maja Dembowska, DEMBOWSKA studio architektury
stylizacja: Eliza Mrozińska
Zdjęcia: Marcin Grabowiecki