Przedwojenna klasa w warszawskim domu
Trochę historii
Przenieśmy się 100 lat później, do czasów współczesnych. W tym czasie dworek został dodany do rejestru zabytków, a jego nowymi mieszkańcami zostało małżeństwo z nastoletnią córką, kotem i rybkami. Chociaż zakup był spełnieniem marzeń inwestorów, budynek wymagał remontu. Właściciele postanowili zwrócić się do architektki Joanny Zabłockiej. Wstępny zamysł zakładał urządzenie komfortowego, nowoczesnego wnętrza, jednak koncepcja ulegała zmianie. Ostatecznie inwestorzy postanowili na projekt nawiązujący do czasów dwudziestolecia międzywojennego. Ostatecznym potwierdzeniem okazała się stuletnia gazeta znaleziona podczas prac remontowych pod podłogą – ten znak nie mógł zostać zignorowany. Projektantka była zadowolona, mogąc wykorzystać zastany potencjał i połączyć go w fantazyjny sposób z innymi stylami.
Nieco klasyki
Architektka i właściciele postanowili dołożyć starań, by zachować możliwie jak najwięcej z oryginalnych elementów wnętrz. To, co nie nadawało się już do użytku, zostało zastąpione w taki sposób, by zachować klimat panujący w dworku.
Pierwszym, co wita nas po wejściu, jest piękna klatka schodowa. Dużo pracy zostało włożone w odnowienie oryginalnych, drewnianych schodów prowadzących na piętro, gdzie znajdują się sypialnie oraz łazienka. Parter zachowany został w pierwotnym układzie, jeszcze sprzed wojny. Znajdują się tu dwa wejścia do budynku – reprezentacyjne, od frontu oraz kuchenne, z którego niegdyś korzystała służba. Ulokowane są tu połączone ze sobą salon, kuchnia i jadalnia. Pomieszczenia te nie zostały jednak scalone na zasadzie typowej, współczesnej otwartej przestrzeni. Postanowiono wykorzystać fakt, że niegdyś wnętrza te oddzielały podwójne, skrzydłowe drzwi. Zastąpiła je elegancka, drewniana opaska wykonana na zamówienie.
Przez zły stan techniczny podłogi, trzeba było zdecydować się na jej wymianę. Obecnie zdobi ją dębowa jodełka francuska, która doskonale współgra ze stylistyką rodem z dwudziestolecia międzywojennego. Na uwagę zasługują dobrane przez architektkę drobne motywy i detale, które dodają aranżacji głębi, takie jak wykonane z porcelany klamki w oknach i drzwiach, uchwyty oraz włączniki świateł.
Pierwszym elementem wystroju kuchni, który przykuwa uwagę, jest duże okno nad blatem roboczym. We wnętrzu wykorzystano meble kuchenne w stylu angielskim, które idealnie wkomponowują się w aranżację. Warto przyjrzeć się jasnym, częściowo przeszklonym frontom, na których spod warstwy jasnej farby przebija naturalne usłojenie drewna. Podobnie jak w przypadku podłogi w jadalni i salonie, również w tym wnętrzu pojawiło się dębowe drewno, tym razem w postaci blatu. Uwagę zwracają także charakterystyczne, czarno-białe płytki gresowe o geometrycznym wzorze, które zdobią podłogę.
Szczypta niebieskiego
Z kuchni tylko krok do jadalni. Jasne ściany i drewniana jodełka na ścianie zostały uzupełnione o elementy w niebieskiej kolorystyce. Właściciele chcieli, by dom, pomimo nawiązywania do historycznych wzorców, nawiązywał do współczesności i śmiało patrzył w przyszłość. Przykładem rozwiązań wpisujących się w ten pomysł jest stół Avangarde marki Milooni i tapicerowana na żółto krzesła, które tworzą ciekawe połączenie z eklektycznym bufetem z początku poprzedniego stulecia.
W strefie wypoczynkowej uwagę zwraca szara ściana wykończona ozdobnymi gzymsami. Również tutaj pojawia się niebieski motyw, tym razem w postaci tapicerek mebli oraz wiszącego na ścianie obrazu. We wnętrzu wyróżnia się również lampa Vertigo stworzona według projektu Constance Guisset.
– Podczas projektowania wnętrza bardzo dużą wagę przykładałam do wyboru lamp. Część z nich to oświetlenie z odzysku, wyszukane w sklepach z antykami. Są także klasyki współczesnego wzornictwa – lampy Vertigo i Grashoppa (Gubi) w salonie, czy Fusion w holu – opowiada Joanna Zabłocka.
Ździebko nostalgii
W holu i łazienkach bazę aranżacyjną stanowią klasyczne wzorce, urozmaicone współczesnymi dodatkami. Głównym elementem strefy wejścia jest piękna, oryginalna klatka schodowa, reszta elementów wystroju pełni funkcję tła. Posadzkę w pierwszym odcinku przedpokoju wykończono tymi samymi gresami z geometrycznym wzorem, które mogliśmy zauważyć w kuchni. Na uwagę zasługują również półokrągłe zwieńczenie drzwi oraz okna, które wyraźnie nawiązują do historycznych wzorców.
Łazienka dla gości jest niewielkich rozmiarów, ale znalazła się tu przestrzeń również na prysznic. Nablatowa umywalka o zaokrąglonych kształtach została umieszczona na starej szafce nocnej, która wraz ze stylizowaną baterią w miedzianym kolorze tworzy piękne uzupełnienie wystroju wnętrza. Na uwagę zasługuje również wykończenie podłogi, które jest ukłonem w stronę okresu dwudziestolecia międzywojennego.
– Podłoga łazienki na dole z kabiną prysznicową oraz szafirowo – szarą tonacją ścian, została zaprojektowana w gorseciki inspirowane latami 30. XX wieku. Niegdyś płytki te nazywane były beczułką, szpuleczką i tesserem – dokładnie takie, jakby wyszły z przedwojennej manufaktury Dziewulski&Lange – mówi architektka.
Na parterze znajduje się również gabinet. Jedną ze ścian zajmuje robiony na zamówienie regał na książki w szarym kolorze. Wystrój uzupełnia biurko oraz sofa, które przywodzą na myśl lata 60. Ścianę naprzeciwko regału pokryła piękna, wielkoformatowa tapeta Coco od Wanderwall Studio.
Odrobina prywatności
Na piętrze znajduje się część prywatna, w skład której wchodzą sypialnia i salon kąpielowy. We wnętrzu wyróżnia się dobrze wyeksponowane belki sufitowe. Kafelki w kolorze butelkowej zieleni doskonale współgrają z teksturą drewna. Na tle płytek świetnie prezentuje się stylizowana ceramika sanitarna oraz baterie umywalkowe w złotym kolorze.
W sypialni również postawiono na dobrze widoczne elementy więźby dachowej. Uwagę zwraca charakterystyczna tapeta z roślinnym wzorem. Drewno w połączeniu z barwami zieloną i żółtą tworzy eleganckie wnętrze, które zarazem sprzyja wypoczynkowi. Za drzwiami z ciemnym przeszkleniem kryje się wygodna, przestronna szafa.