Aranżacja z duszą – zwycięski projekt w Konkursie Wnętrze Roku
Z miłości do sztuki
Znajdujące się w salonie obrazy Teresy Pągowskiej stanowiły punkt wyjścia do wykreowania wizji wnętrza. Z zamysłu aranżacja miała być zestawieniem formy, kompozycji i koloru z wykorzystaniem sylwetki człowieka, który staje się najważniejszą i nieodłączną częścią projektowanej przestrzeni. Apartament będzie trafnym wyborem dla pary pałających uczuciem do sztuki. Wnętrze czerpie pełnymi garściami z designu typowego dla lat 70. i 80.
Przechodząc do strefy kuchennej, na pierwszy plan wysuwa się wyspa pokryta drobnymi płytkami. Doskonale komponujące się tło stanowi dla niej minimalistyczna zabudowa, która skąpana została w ciepłym kolorze o linearnym, delikatnym układzie rysunków. Intrygującym zabiegiem stała się ukryta strefa robocza. Aby oddać się w kulinarną podróż, wystarczy otworzyć drzwi, za którymi ukryto funkcjonalne szafki. Wewnętrzną część zabudowy zachowano w jaśniejszej tonacji. Pomieszczenie płynnie łączy się z częścią wypoczynkową, w której podium zajmują fotele obite tkaniną bouncle na stalowych stelażach, dodających im lekkości.
Gdy słońce zachodzi
Przekraczając próg sypialni, na pierwszy plan wyłania się komfortowe łóżko pokryte miękkim, brązowym welurem, z dekoracyjnym zagłówkiem. W pomieszczeniu znajduje się imponująca toaletka, która oddziela strefą sypialnianą od garderoby. Ciekawym zabiegiem jest zabudowa pokryta stalową blachą, w której delikatnie odbija się sypialnia.
Istotnym miejscem w każdym mieszkaniu jest łazienka. Projektantka chciała, aby do wnętrza dostawało się naturalne światło. Stało się to możliwe dzięki luksferom, które zapraszają promienie słońca. Aranżacja przywołuje myśli odbiorcy ku kojącym, morskim plażom. Lampa przypomina zachodzące słońce, a posadzka kojarzy się ze spękaną ziemią.
Tak imponujący efekt udało się uzyskać między innymi dzięki otwartości gospodarzy, którzy nie mieli ograniczonej wizji. - Ten projekt, z uwagi, że tworzyłam go z całkowitą wolnością twórczą, wywołał we mnie wiele pozytywnych emocji i przez to był też bardzo odprężający. Stanowił taką odskocznię od myślenia, co może spodobać się innym lub klientowi i był po prostu moją czystą wizją oraz interpretacją wybranego wnętrza – podsumowuje architektka.
Fot. Martyna Jaworska